Kategoria: Komunikaty Biura Prezydenta
Urodziny najstarszego sądeczanina
105 lat żołnierza Piłsudskiego
W poniedziałek prezydent Józef Antoni Wiktor i przedstawiciele związku kombatantów z prezesem Leopoldem Lachowskim i Erazmem Rolą obchodzącego 105. urodziny najstarszego sądeczanina, porucznika Jana Szewczyka.
Pan Jan urodził się 12 grudnia 1899 rok w Chełmcu.
- Żyję w trzech wiekach, w XIX, XX i teraz w XXI, to chyba jest jakiś wyczyn, co nie?, może Pan Bóg o mnie zapomniał – powiedział pół żartem, pół serio na powitanie. - Mój Boże, ja maszerowałem na Kijów, gdy Ojciec Święty przyszedł na świat – wspomina pan Jan. – Porównywaliśmy wtedy akcję Piłsudskiego do zdobycia Kijowa przez Bolesława Chrobrego.
Właśnie gdzieś na przedpolach kijowskich, w maju 1920 r., pierwszą nominację w Wojsku Polskim - na starszego strzelca - podpisał Janowi osobiście Józef Piłsudski.
Pięć lat temu awans do stopnia porucznika, sygnował minister obrony narodowej Janusz Onyszkiewicz. Ciekawy zbieg okoliczności: Onyszkiewicz jest mężem wnuczki Marszałka.
Widział śmierć księdza Skorupki
Na początku sierpnia 1920 Szewczyk siedział już w okopach pod Warszawą, broniąc stolicy przed naporem armii Michała Tuchaczewskiego, który chciał miasto obejść od zachodu, podobnie jak uczynił to tłumiąc krwawo powstanie listopadowe w 1831 wódz rosyjski Iwan Paskiewicz.
- Myśleliśmy, że już po Polsce, że się ledwie dwa lata niepodległością nacieszyła, cały świat spodziewał się, że Moskale zadadzą śmiertelny cios Warszawie, a tu niespodzianka, zamiast katastrofy – wiktoria, pomogła Najjaśniejsza Panienka, i Piłsudski i całe wojsko, stał się cud ...
Jan Szewczyk w operacji warszawskiej przemieszczał się pomiędzy Radzyminem, Zielonką i Ossowem, gdzie widział jak poległ bohaterski ksiądz Ignacy Skorupka.
- Kroczył na czele tyraliery, świecąc przykładem męstwa i spokoju w obliczu już niemal zwycięskiego wroga. Ale atak został odparty, szala się odwróciła! W dwa miesiące przegnaliśmy Moskali nazad, daleko za Słucz i Zbrucz.
Wojak Szewczyk z Wojskiem Polskim obronił nie tylko niepodległość kraju, ale – o czym wyczytał po wielu latach w mądrych książkach – uratował Europę przed pochodem bolszewizmu i barbarzyństwa, przed czerwoną rewolucją niesioną na bagnetach rosyjskich.
- Dowódcą mojej kompanii był sadeczanin Stanisław Wapniewski, z ulicy Matejki, oficer pierwszej klasy, odwiedzałem na przepustkach jego mamusię. Takich ułanów już potem nie spotkałem ...
Toast za Polskę i Józia
Pan Jan - mimo supersędziwego wieku - jest w świetnej formie (pozazdrościć!), chętnie dzieli się - w pięknej polszczyźnie - barwnymi wspomnieniami z lat wojaczki.
Przy urodzinowym obiedzie wzniósł toast lampką szampana: "za kochaną Polskę" i za "Józia" (marszałka), a nawet, oprócz ulubionych "Godzinek", zaintonował piosenkę "Wojenko, wojenko...".
Powspominał kolegów m.in. Władysława Smolenia z Męciny, Michała Cempę, maszynistę kolejowego Gustka Fiałka, Jana Golińskiego i drugiego Jana - Popielę z Bielowic (ojca znanego profesora chirurga Tadeusza).
- Janek, ten z Bielowic, złożył mi kiedyś złamaną rękę, kiedy upadłem na śliskiej drodze. Lepiej leczył ludzi niż niejeden doktor ...
Była też okazja do opowieści o żołnierskich breweriach w koszarach i na przepustce.
- Austryja się rozpadała, zewsząd szedł hyr: Polacy do broni. Tośmy poszli do punktu werbunkowego, ja z Chełmca, koledzy z Paściej Góry, Strug i Świniarska, Mrozy, Migacze, Leśniaki i Czochy. Za dwa lata przyszło nam przeciwstawić się bolszewickiej zarazie i bronić kochanej Polski. Z początku mieliśmy byle jakie łachy, po austriackim wojsku. Bieda była, panie, ale serca mieliśmy gorące...
We wspomnieniach z lat młodości dużo miejsca zajmuje Panajanowy ojciec, który był kościelnym przy kościele św. Heleny i za Franciszka Józefa budował linię kolejową do Chabówki oraz nauczyciel szkoły w Chełmnu - Mężyk, który - choć pod zaborem - nie bał się na początku XX wieku wpajać młodzieży patriotyzm i umiłowanie ojczyzny. No i oczywiście sam Józef Piłsudski:
- Jak kiedyś umrę, choć się nie spieszę, to się muszę z Józiem, pardon marszałkiem, na niebiańskich polach spotkać i przypomnieć mu wizytację w szkole wojskowej w Chełmnie na Pomorzu. Marszałek przywitał się wtedy z każdym strzelcem. Gdy krzyknął: Czołem żołnierze!, odpowiedzieliśmy ile było pary w piersiach: Czołem panie marszałku! A jak, tak było.
Żołnierz Szewczyk życia nie zmarnował
Mundur zdjął dopiero w 1922 roku. Trochę poużywał życia na kawalerce, aby za dwa lata ożenić się z Józefą Jabłońską z Męciny. Z biegiem lat Szewczykowie doczekali się trójki dzieci, 12 wnuków i prawnuków. Najmłodszy potomek, pierwszy praprawnuk urodził się dwa lata temu, w dniu urodzin prapradziadka, 12 grudnia. Dostał na chrzcie imię, jakże inaczej, Jan.
Porucznik Szewczyk recytuje z pamięci imiona potomków: dzieci – to Bronek (Szewczyk), Maria (Sewera) i Cecylia (Pietrzak), wnuki – Basia Fiałek, Ala Dąbrowska, Basia Karzyńska, Darek Pietrzak, prawnuki – Kasia, Joasia, Tomek, Agatka, Jacek, Ola.
W przerwach między wojnami Jan Szewczyk pracował w nowosądeckich Warsztatach Kolejowych (obecnie ZNTK), a potem w parowozowni PKP. Budował zaporę w Rożnowie, a ściślej obsługiwał parowozy kolejki wąskotorowej jeżdżącej z rożnowskiego placu budowy do Marcinkowic. W 1949 roku docent Michałkowski w krakowskim szpitalu Św. Łazarza musiał mu usunąć jedną z nerek. Przeszedł na rentę, ale nadal był aktywny, działał społecznie w Męcinie, pod jego okiem uczył się społecznego rzemiosła Bronisław Smoleń, znany później producent kijów hokejowych. Do Nowego Sącza Szewczykowie przenieśli się z powrotem z Męciny w 1972.
- Można dożyć setki, a i więcej, z jedną nerką. Nawet jak się machorkę kurzyło! Za gorzałką nigdy nie przepadałem, ale – co tu gadać – przy okazji za kołnierz nie wylewałem, lubiłem natomiast kapustę i mleko, może takie proste jedzenie jest sposobem na długie lata? Najważniejsze, że moje wojowanie, w błocie i słocie nie poszło na marne. Doczekałem Polski wolnej i niepodległej. Mam gromadę wnuków i prawnuków. Żołnierz Szewczyk życia nie zmarnował - zameldował wzruszony odwiedzinami urodzinowych gości porucznik.



Tekst i fot. Jerzy Leśniak
Autor: -
Dodano: 2004-12-13 00:00:00
Zobacz też najnowsze aktualności
lub